Znajdujemy się w ogromnej bibliotece. Otacza nas wielki
labirynt składający się z książek. Przyjemny zapach pergaminu wypełnia moje
płuca. Pewnie mało osób wie o tym, że ja… Kocham książki! Mogłabym czytać cały
dzień i by mi się to nie znudziło…
Taka już moja natura.
Alex patrzy na mnie rozbawiony. Pewnie muszę wyglądać
komicznie z rozdziawioną buzią
i szeroko otwartymi
oczami, przepełnionymi zachwytem.
Ja się tym jednak nie przejmowałam. Liczy się to, co dzieje
się tu i teraz.
Moje szczęście nie miało granic. Ale czemu tu się dziwić… Tu
jest pełno książek!!!
Szliśmy dalej, a ja coraz bardziej promieniałam szczęściem.
Cieszyłam się jak małe dziecko, które właśnie dostało upragnionego lizaka. W
pewnym momencie zaczęłam nawet podskakiwać i podśpiewywać sobie pod nosem.
Chłopak patrzył na mnie jak na wariatkę, ale szczerze mówiąc
to wcale mu się nie dziwię. To musiało naprawdę dziwnie wyglądać.